piątek, 20 lipca 2012

No i co z tym latem?

          Niestety pogoda nas nie rozpieszcza. Od początku wakacji byłam tylko jeden raz na plaży z Amelką. Mimo iż mieszkamy nad morzem nie nacieszymy się chyba w te wakacje jego urokiem. Dla dorosłych kapryśna pogoda jest mniejszym problemem niż dla dzieci. Szkoda mi tych szkrabów na koloniach, których widzę codziennie przez okno w pracy, chodzących w ciepłych kurtkach i długich spodniach. Mam przeczucie, że wrzesień będzie piękny, ciepły i spokojny. Niejednokrotnie tak już było, że we wrześniu można było lepiej wypocząć nad morzem niż w lipcu.
          Miałam pokazać kilka zdjęć, które zdążyłam zrobić w Stepnicy zanim pogonił nas deszcz...




fot. by Marcin Zacharkiewicz


          Spróbowałam swoich sił w robieniu ikon. Wiem, że jest jeszcze dużo pracy przede mną. Jeszcze muszę się zaopatrzyć w kilka preparatów do postarzania. 
          Będąc u moich rodziców odkryłam coś wspaniałego!!! Mieszkają w malowniczej okolicy otoczonej z każdej strony lasami i jeziorami. Na majówkę zabrałam tam Sylwię i odkryłam kopalnię... kory z topoli :) Na starych, opuszczonych koloniach kormoranów rosło niegdyś wiele wspaniałych drzew. Jednak bytowanie tych ptaków uśmierciło je doszczętnie i po latach drzewa zaczęły "odrzucać" korę. Całe jej kawałki spadają z drzew, jedne się roztrzaskując inne pozostają w większych kawałkach. Są idealne do ikon :) Nie wymagają suszenia bo są tak wyschnięte, że ważą prawie tyle co nic :) W czerwcu znalazłam taki kawałeczek:


          To nie fotomontaż, fakt nie mam wysokiego wzrostu ale ponad dwumetrowy kawałek kory robi wrażenie :) Został bardzo delikatnie podzielony na mniejsze kawałeczki nie marnotrawiąc ani centymetra. Tutaj muszę podziękować mojemu Tacie za niemal chirurgiczną precyzję w cięciu (ale prawdziwe Złote Rączki tak już mają, że jak się za coś biorą, to z całym sercem) i mojemu Erykowi, który niezwykle zacięcie wiosłował płynąc łódką pod wiatr. 
          A na zakończenie zdjęcie, co prawda ubiegłoroczne, mojej Amelii:) Proszę się nie sugerować miną modelki, po prostu tak odreagowuje stres związany z pstrykaniem jej zdjęć:) A kukurydza była pyszna :D


fot. by Groszek
Moje dziecko kiedyś mi odpowiednio podziękuje za to zdjęcie :)

No i to by było na tyle :) 
Jak coś ciekawego zrobię to na pewno się pochwalę :) W sekrecie powiem, że mam jeszcze jedno "kukurydziane" zamówienie:)

Gorące pozdrowienia z zimnego Świnoujścia :)
Martita :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz