... bransoletki.
W pewien piątkowy wieczór Marta usiadła do dawno obiecanej bransoletki. Pieczołowicie wybrała elementy, koraliki, sznurki... Zaczęła pleść i po kilkunastu minutach powstała zjawiskowej urody bransoletka...
Niestety musicie uwierzyć mi na słowo, bo owa piękna bransoletka zaginęła bez śladu. Ale co najciekawsze, wieczorem zostawiłam ja na kuchennym stole razem z organizerami na koraliki. Rano, w sobotę już jej nie było... kot, pies... krąg podejrzanych wąski ale z racji problemów komunikacyjno - językowych do dnia dzisiejszego nie ustaliłam dalszych losów bransoletki. Nie ma jej za meblami, sprawdziłam, nie ma jej w koszyku, w którym lubi wylegiwać się kot, nie ma nawet w kuwecie... Któryś z chłopaków zabrał i tyle słyszeliśmy o zjawiskowej bransoletce... I teraz Dorota, dla której była przygotowana zguba będzie musiała czekać do następnego wyjazdu do Szczecina, bo razem z ostatnim koralikiem zużyłam całe swoje zapasy białych kryształków.
Cały czas myślę co się mogło z nią stać... W między czasie zrobiłam kilka innych bransoletek, na dziś dzień makrama u mnie rządzi :) Poniżej przedstawiam pierwsza część:
|
Agat fasetowany, turkus, marmur, TOHO, szklane kryształki, rzemień syntetyczny. |
|
Onyks fasetowany, perełki słodkowodne, szklane kryształki, rzemień syntetyczny. |
|
Piasek pustyni, howlit, szklane kryształki, rzemień syntetyczny. |
|
Szklane crakle, TOHO, przekładki motylki, rzemień syntetyczny. |
|
TOHO, szklane kryształki, zawieszka "drzewo", rzemień syntetyczny. |
W zanadrzu mam jeszcze kilka bransoletek, ale to następnym razem :)
Podrawiam z ziemnego i wietrznego Świnoujścia :)
Martita :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz