Stary rok skończył się nieoczekiwanymi wydarzeniami. Zaliczyłam pierwszą drogową stłuczkę, ale na szczęście wszystko skończyło się szczęśliwie. Pewien pan nie wytarł sobie zaparowanych szybek i pięknie wymusił mi pierszeństwo... Ehhh... Najważniejsze, że moi pasażerowie nie ucierpieli:)
Jeśli chodzi o moją "radosną" twórczość to od świąt nic nie robiłam (nie licząc pingwinka z masy solnej dla mojej chrześnicy). Oczywiście niedługo nadrobię zaległości i będę miała czym się pochwalić (mam nadzieję) :)
Czas przed świętami był jakiś szalony, a doba za nic nie chciała się rozciągnąć na 48h. Mimo wielu przeciwności losu dałam radę i zdążyłam:) Poniżej kilka z wykonanych przez mnie prezentów:
Herbaciarka przypadła do gustu. Szkoda, że nie uchwyciłam na zdjęciu dolnej części. Bardzo fajnie wyszła, biorąc pod uwagę, że nałożyłam jedynie bejcę i lakier.
Słodkie pudełeczko na drobiazgi zawsze się przyda:)
A to takie zaczarowane puzderko-lusterko:) Muszę przyznać, że żegnałam się z nim z ciężkim sercem, ale mam nadzieję, że obdarowana jest ucieszona. A na dole widać ten piękny motyw, który mnie urzekł:
I chustecznik, z wdzięcznymi motywami lawendowymi:
Dopiero na zdjęciu zauważyłam niedociągnięcia:)
A taki oto aniołek powędrował do Sylwii z Uroczyska Luny z okazji wymianki:
Razem z aniołkiem powędrowały herbatki, kawusie, słodkości, magnesy na lodówkę, a także słodkie pudełeczko. Pozwoliłam sobie zapożyczyć zdjęcie z bloga Sylwii, gdyż sama nie zdołałam zrobić fotek:
Otrzymałam piękne wymiankowe prezenty i bardzo spodobał mi się pomysł wymianek i obiecuję, że wezmę udział w kolejnych. Dziękuję Sylwii za wspaniałą zabawę. Podkradłam zdjęcia moich prezentów:
Moja Mała Kobietka miała również udane święta i otrzymała duuuużo wspaniałych prezentów. Załapała się nawet na swoją pierwszą "sesję paznokciową" u cioteczki:
Widać, wyrośnie z niej prawdziwa kobietka. Już teraz ma swój pierwszy błyszczyk:)
Bardzo cierpliwie czekała na efekt końcowy:)
Ostatnio chwaliłam się naszym najmłodszym członkiem rodziny. Muszę jednak sprostować podane przeze mnie informacje, gdyż przed samymi świętami okazało się, że Luna to tak naprawdę Bruno:) I ja kiedyś chciałam być weterynarzem...:)
Uciekam teraz, ponieważ muszę się przeprosić z moimi farbami, lakierami i pozostałymi przydasiami. Jak coś stworzę, to wpadnę. A w międzyczasie lecę nadrobić blogowe zaległości.
Pozdrawiam Was serdecznie.
Cieszę się Martusiu że ci się spodobały prezenty - bałam się czy dotarły. I super że zapisałaś się na kolejną wymiankę:) Pozdrawiam ciepło Sylwia
OdpowiedzUsuńNo wreszcie naskrobałaś ;o) Super Ci wyszły pudełeczka i aniołki i te wszystkie różne różności. Pięknie jak zawsze :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wesołą rodzinkę
Pięknego aniołka podarowałaś, a i herbaciarka bardzo apetyczna :)
OdpowiedzUsuńpiekna ta herbaciarka a pudeko-chustecznik z lawendowym motywem jest zachwycajace.
OdpowiedzUsuń